Czarownica - Camilla Läckberg
Camilla Läckberg jest autorką, dzięki której zaczęłam moją przygodę z czytaniem (tak na poważnie). Każdą książkę wręcz pochłaniałam, nie mogąc się doczekać dalszych losów bohaterów. Kiedy na Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie udało mi się dorwać najnowszą część (z autografem!), cieszyłam się (jak małe dziecko) na rozpoczęcie kolejnej przygody z Camillą.
W "Czarownicy" poznajemy historię czteroletniej Nei, która zniknęła z farmy swoich rodziców. Jest to o tyle niepokojące, że trzydzieści lat wcześniej w tym samym miejscu zaginęła inna czteroletnia dziewczynka - Stella. Obie dziewczynki znaleziono martwe w podobnych okolicznościach. Czy coś łączy te sprawy? Na to pytanie szuka odpowiedzi Patrik Hedström z kolegami z komisariatu oraz niezawodna Erika Falck, która pracuje nad książką dotyczącą sprawy Stelli.
Mój egzemplarz książki liczy 588 stron, jest napisany małą czcionką. Myślałam, że z tego powodu lektura zajmie mi nieco więcej czasu (tym bardziej, że miałam na głowie inne obowiązki)... ale oczywiście się myliłam i przeczytałam książkę w ekspresowym tempie :). Camilla ma naturalną zdolność pisania w sposób lekki, przyjemny i intrygujący. Co uwielbiam w jej książkach - każda z nich rozpoczyna się kilkoma historiami, poznajemy różnych bohaterów, ich życie, emocje, plany itd., by z każdą kolejną stroną coraz więcej dowiadywać się o ich wzajemnych powiązaniach. Tym razem było podobnie i im więcej przeczytałam, tym bardziej rosła we mnie ciekawość, co ta Camilla jeszcze wymyśli. Nie zawiodłam się. Ani trochę. Zwroty akcji oraz znane już "poczuł, że coś go uwiera, jakby coś mu umknęło, ale im bardziej starał się to rozgryźć, tym dalej uciekało" - i ja się pytam: no co? Już bym chciała wiedzieć! I zakończenie. Może nie do końca zaskakujące, ale zdecydowanie ciekawe.
Ku mojej uciesze Autorka nie zapomniała o wspaniałym wątku obyczajowym, dzięki któremu już od pierwszej części przywiązałam się do głównych bohaterów cyklu. Przyznam szczerze, że śmiałam się na głos, gdy Erika planowała wieczór panieński swojej teściowej, czy gdy Mellberg działał niczym prawdziwy James Bond. Camilla nie bała się także poruszyć tematów trudnych - gwałtu, odrzucenia i dręczenia przez rówieśników czy też sprawy uchodźców.
Jedyne co mnie zawiodło to za mało rozstrzygnięty wątek Elin Jonsdotter. Po cichu liczyłam na zaskakującą końcówkę łączącą siedemnastowieczną historię z teraźniejszością, a dostałam jedynie wycinek z gazety wskazujący na powiązanie między bohaterami. No ale cóż... nie można mieć wszystkiego :)
Książkę zdecydowanie zapisuję w kategorii "moje ulubione".
Ocena: 8,5/10
Najlepsza część z całej serii :)
OdpowiedzUsuńTak, była świetna :) Chociaż ja nie potrafię wskazać najlepszej :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń