Tam, dokąd zmierzamy - B. N. Toler

Tytuł: Tam, dokąd zmierzamy
Autor: B.N. Toler
Wydawnictwo: Niezwykłe

Lubicie czasem popłakać sobie przy książce? Często się wzruszacie? Jeśli tak, to koniecznie musicie przeczytać "Tam, dokąd zmierzamy" - jest to niezwykle przejmująca książka, która może zmienić Wasze patrzenie na świat.



Charlotte, która woli jak się mówi na nią Char, jest młodą dziewczyną po wielu przejściach. Sześć lat przed akcją książki przeżyła mrożący krew w żyłach wypadek. Straciła wówczas bardzo ważną dla niej osobę. Po tym wydarzeniu w jej życiu zaczynają się pojawiać niezwykłe osoby - duchy. Char jest jedyną osobą, która je widzi i która może im pomóc uporać się z niedokończonymi sprawami na Ziemi. Tylko po załatwieniu tego, co nie daje im spokoju, duchy mogą spokojnie odejść. Dla Char dar jest cierpieniem - zarówno jej rodzina i znajomi nie są w stanie tego zrozumieć, a dziewczyna zostaje w rezultacie z tym wszystkim sama... Kiedy myśli, że to już koniec, że już nie da rady, na jej drodze pojawia się Ike - duch inny niż wszystkie.

Często nie zdaję sobie sprawy, jak bardzo czegoś potrzebuję, dopóki nie zobaczę tego u kogoś innego. Chcę być szczęśliwa i ogrzewać się żarem, jaki daje początek miłości, 
będący preludium do zachwycających rzeczy, które nadejdą. 
Nie myślałam o tym zbyt wiele przez ostatnie sześć lat, tzn. - nigdy jakoś poważniej. 
Byłam samotna, ale nigdy nie zdarzyło mi się, bym pragnęła tego rodzaju relacji; przeważnie dlatego, że naprawdę nie wierzę, by ktoś mógł poradzić sobie z faktem, że mam ten swój specyficzny dar. Pozbyli się mnie nawet moi rodzice, więc dlaczego jakiś mężczyzna miałby ochotę męczyć się z takim brzemieniem? I dlatego zdecydowałam się na życie, w którym miłość nie istnieje. 

Przede wszystkim "Tam, dokąd zmierzamy" jest książką niezwykle przejmującą. Pod pozorem nieco abstrakcyjnej fabuły kryje się wiele mądrości, cierpienia i uczucia. Autorka pokazuje jak ciężkie może być radzenie sobie w sytuacji utraty bliskiej, ukochanej osoby. Dowiadujemy się jak poradzić sobie z odtrąceniem przez najbliższych oraz jak otworzyć się na dobroć i miłość. Wbrew temu, że książka od początku "zmierza ku dobremu" i spodziewałam się jej zakończenia, każda kolejna strona mnie zaskakiwała. Nie sądziłam, że wyleję przy niej morze łez i odbije ona na mnie tak duże piętno. 

Ogromnym plusem książki są jej bohaterowie. Główna postać - Char, to dziewczyna, która otrzymała od życia wiele złego. W pewnym momencie została sama, bez pomocy i wsparcia najbliższych. Nic dziwnego, że miała tego dosyć, że nie umiała sobie z tym poradzić. Tak naprawdę historia z duchami nie była w tym wszystkim największym brzemieniem, które nosiła. Dlaczego? Dowiecie się na koniec książki, jednak już teraz mogę Wam napisać, że historia Char uczy jednego: nieważne jak wielka tragedia ci się przydarzy, ważne jest by mieć ludzi wokół siebie. Takich, na których można nakrzyczeć w złości, którym można wypłakać się na ramieniu i tych, przy których można pomilczeć. Char tego zabrakło, ale na szczęście w ostatniej chwili zjawił się ratunek. Ike.

Ike, jak już wyżej wspomniałam, jest duchem, który nie może odejść w spokoju dopóki nie upewni się czy jego brat będzie bezpieczny, czy będzie w stanie ułożyć swoje życie na nowo. Brat Ike - George to z pozoru niemiły i nieco bezwzględny chłopak, który nie liczy się z uczuciami innych. Z czasem jednak dowiadujemy się, że jest to jego sposób na radzenie sobie z śmiercią brata. Czy możliwe jest, że trauma może tak bardzo zmienić człowieka? Owszem. Rzecz w tym, by powrócić do stanu wyjściowego. 

Są też inni bohaterowie - wspaniały Sniper, chłopak, którego mogłabym mieć za starszego brata. Opiekuńczy i szczery do bólu. Nie da się go nie lubić :). Anna, Misty, Roger, państwo Mercer - wszyscy oni wnoszą do książki wiele dobrego. To nie znaczy oczywiście, że każda z postaci jest cudowna :) Oj nie! Ale gdyby nie oni wszyscy razem, to musiałabym napisać, że czegoś mi w książce brakowało. Na szczęście tak nie było, a każda z postaci odegrała ważną rolę w życiu Char, Ike'a i George'a. 

Dlaczego płakałam? No cóż, jako naczelna romantyczka nie mogłam przejść obojętnie obok historii, gdzie dziewczyna "rozerwana" jest między dwoma braćmi. Jeden żyje, drugi nie. Jeśli wybierze jednego, ten drugi odejdzie. 

Podsumowując, książka była cudowna, wspaniała i niepowtarzalna. Wciąż o niej myślę i uważam, że długo o niej nie zapomnę. Jeśli ktoś jeszcze waha się czy ją przeczytać, to nie ma co - od razu się zabierajcie za "Tam, dokąd zmierzamy" - WARTO. 

Ocena: 9/10

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Niezwykłe

Komentarze

  1. Ta książka wydaje mi się być bardzo wyjątkowa i poruszająca. Mam wielką ochotę ją przeczytać po Twojej recenzji ☺️

    Pozdrawiam
    domiczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli masz ochotę, to na swoim instagramie (domcia.choo) organizuję Book Tour z tą książką :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty