Udział własny - Elsebeth Egholm
Tytuł: Udział własny
Autor: Elsebeth Egholm
Wydawnictwo: Sonia Draga
Jak niektórzy pewnie wiedzą, jestem wielką fanką kryminałów. Mogłabym je czytać i czytać. Najbardziej jednak uwielbiam te kryminały, które zawierają w sobie elementy powieści obyczajowej. W ten sposób mogę nie tylko starać się rozwikłać zagadkę, morderstwo itp., ale również przeżywać wraz z bohaterami ich perypetie i problemy. Mam kilka ulubionych autorów, którzy wspaniale potrafią to wszystko połączyć, a teraz mogę dopisać do tej listy kolejną osobę - Elsebeth Egholm. Wszystko dzięki powieści "Udział własny".
Akcja powieści zaczyna się od pożaru stajni, w której znajdują się uwięzione konie. Dziennikarka Dicte wraz ze swoim chłopakiem Bo są jedynymi osobami, które są w stanie pomóc. Próbują więc ratować zwierzęta. Okazuje się, że małżeństwo - Karen i Soren - które mieszka w gospodarstwie wyjechało, a siostra Karen zniknęła. W między czasie dochodzi do kolejnego podpalenia, tym razem szkoły. Podejrzenia padają na grupę nastoletnich chłopców. Wydaje się, że sprawa pozostaje rozwiązana, podczas gdy Rose, córka Dicte, znajduje ciało na mokradłach. Co tak naprawdę się wydarzyło?
Tak jak napisałam wyżej, książka bardzo mi się podobała. Została napisana w bardzo przyjemny sposób, co sprawiało, że czytało się ją szybko i sprawnie. Fabuła została przedstawiona z perspektywy kilku bohaterów, co przeplatało się wraz z kolejnymi rozdziałami. Stanowiło to duże urozmaicenie i pozytywnie wpłynęło na odbiór książki. Co więcej, Autorka z każdym rozdziałem, fragmentem, zdaniem, dostarczała kolejnych faktów i ciekawostek, tak by dążenie do odkrycia finału było ciekawe i intrygujące.
Bohaterowie byli bardzo dobrze wykreowani, każdy był inny na swój sposób. Najważniejszymi byli Dicte - dziennikarka, Wagner - komisarz, Rose - córka Dicte oraz Karen - siostra zaginionej. Oprócz tego było wiele innych postaci, które w mniejszym lub większym stopniu wpłynęło na rozwój całej fabuły. Podobało mi się to, że nikt nie był przerysowany, a wszyscy byli bardzo autentyczni. Nie miałam tak, że ktoś mnie mocno denerwował czy też nie pasował do książki. Nie ma się do czego przyczepić.
Sama historia była niezwykle ciekawa i tylko przewracałam kartki z prędkością światła, żeby dowiedzieć się kto za tym wszystkim stoi. Autorka często wodziła za nos, tak że kilka razy w ciągu czytania zmieniałam zdanie co do rozwiązania. I co? Nie miałam racji. Dopiero pod sam koniec zaczęłam domyślać się o co chodzi, ale i tak nie było to takie proste. Zakończenie było dopracowane, zaskakujące i nieodrealnione.
Nocami śniła jej się stopa w pończosze na leśnej ściółce i czerwony materiał sukienki, poszarpany, brudny i płynny jak krwawa fala. Widziała też ciemną plamę pozbawionych koloru włosów i siekierę ze sterczącym trzonkiem. Ale najbardziej przerażały ją oczy, bo one opowiadały o ostatnich sekundach, a jednocześnie skrywały straszliwą tajemnicę.
Na koniec dodam, że dopiero po przeczytaniu "Udziału własnego" dowiedziałam się, że jest to druga część cyklu o Dicte. Wcześniejszej części, tj. "Ukrytych wad", niestety nie czytałam. Czy to problem? Absolutnie nie. W ogóle nie odczułam bym czytała kolejną część i nie zastanawiałam się "o co chodzi? Nie rozumiem". Co więcej, jak zobaczyłam o czym są "Ukryte wady", to rzeczywiście, jest kilka odniesień do tej historii, ale tylko na zasadzie, że coś się zdarzyło. Dzięki temu, mogę spokojnie sięgnąć po pierwszą część, nie obawiając się, że rozwiązanie poznałam w "Udziale własnym" :).
Oczywiście, jak będą kolejne części (proszę tak!) to też do nich zajrzę! A z ciekawostek, to na podstawie książek został nakręcony serial - "Dicte", chyba będę musiała go zobaczyć :)
Ocena: 9/10
Za egzemplarz dziękuję
Lubię książki, w których autor/ka wodzi za nos czytelnika i potrafi zaskoczyć. Zapisuję sobie tytuł. :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńCiekawa recenzja, jednak jakoś do mnie nie przemawia ten gatunek literacki :) pozdrawiam cieplutko :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa! :)
Usuń