Ciemna strona - Tarryn Fisher
Tytuł: Ciemna Strona
Autor: Tarryn Fisher
Wydawnictwo: Sine Qua Non
"Ciemna strona" to książka, którą kupiłam pod wpływem wielkiej "instagramowej" promocji i kilku dobrych opinii. Dodatkowo, bardzo spodobała mi się okładka, a to jeden z czynników, na który zawsze zwracam uwagę. Nastawiłam się, a wręcz nakręciłam, na czytanie i... jestem troszkę (ale tylko troszkę) zawiedziona.
Autor: Tarryn Fisher
Wydawnictwo: Sine Qua Non
"Ciemna strona" to książka, którą kupiłam pod wpływem wielkiej "instagramowej" promocji i kilku dobrych opinii. Dodatkowo, bardzo spodobała mi się okładka, a to jeden z czynników, na który zawsze zwracam uwagę. Nastawiłam się, a wręcz nakręciłam, na czytanie i... jestem troszkę (ale tylko troszkę) zawiedziona.
Zacznijmy jednak od początku, czyli od fabuły. Senna Richards w dniu swoich trzydziestych trzecich urodzin budzi się w obcym domu. Nie ulega wątpliwości, że została porwana. Co więcej, okazuje się, że nie została uwięziona sama. Krok po kroku, Senna dochodzi do wniosku, że jeśli chce odzyskać wolność, to musi dokładnie przyjrzeć się swojej przeszłości. Nic w domu nie jest bowiem przypadkowe... Czy jej się uda?
Ogólnie książka bardzo mi się podobała. Wszystko w niej było takie dziwne, nieprzypadkowe i inne od tego, co dotychczas czytałam. Już samo miejsce, w którym Senna została uwięziona - dom na totalnym odludziu, w którym można zjeść (a nawet się porządnie napić), wykąpać i porozmawiać z drugim człowiekiem. Dotychczas, gdy miałam do czynienia z historiami o porwanych, to byli oni więzieni w lochu, garażu lub piwnicy, gdzie czasem trudno było choćby o światło. A tutaj? Wszystko z pozoru wyglądało normalnie. Tak normalnie, że aż dziwnie :)
"Ciemna strona" z każdą stroną wydawała mi się coraz ciekawsza i, przyznam szczerze, z niecierpliwością wyczekiwałam finału. Nie mogłam się doczekać odpowiedzi na pytanie: O co w tym wszystkim chodzi?
Jeśli chodzi o minusy książki i odpowiedź na pytanie dlaczego jestem troszkę zawiedziona to po pierwsze: brakowało mi efektu "WOW". Być może jest to spowodowane moim nastawieniem przed przystąpieniem do czytania, jednakże mimo tego, że zakończenie książki było bardzo ciekawe, to nie czułam "tego czegoś", nie było tej wyczekiwanej przeze mnie "wisienki na torcie". Co prawda, nie potrafię określić co jeszcze Autorka mogłaby wymyślić, lecz to moje "wewnętrzne poczucie" nie pozwala mi przyznać najwyższej noty dla tej lektury. A po drugie, choć to mniej istotne, nie podoba mi się wydanie książki. Okładka jest świetna i ... tyle. Dla niektórych może to być śmieszne, ale brak większych marginesów, dziwna czcionka i rozmieszczenie rozdziałów trochę zakłócały mi odbiór książki.
Dlatego:
Ocena: 8/10
Ogólnie książka bardzo mi się podobała. Wszystko w niej było takie dziwne, nieprzypadkowe i inne od tego, co dotychczas czytałam. Już samo miejsce, w którym Senna została uwięziona - dom na totalnym odludziu, w którym można zjeść (a nawet się porządnie napić), wykąpać i porozmawiać z drugim człowiekiem. Dotychczas, gdy miałam do czynienia z historiami o porwanych, to byli oni więzieni w lochu, garażu lub piwnicy, gdzie czasem trudno było choćby o światło. A tutaj? Wszystko z pozoru wyglądało normalnie. Tak normalnie, że aż dziwnie :)
"Ciemna strona" z każdą stroną wydawała mi się coraz ciekawsza i, przyznam szczerze, z niecierpliwością wyczekiwałam finału. Nie mogłam się doczekać odpowiedzi na pytanie: O co w tym wszystkim chodzi?
- A co jeśli nie wrócą?
Bardzo długo nie odpowiada.
- Mamy spiżarnię - Wskazuje na wąskie drzwi na lewo od stołu
- Jest tam tyle jedzenia, że moglibyśmy przeżyć wiele miesięcy. Między innymi dwudziestopięciokilogramowy worek mąki. Ale drewna wystarczy tylko na parę tygodni. Jeśli będziemy je oszczędzać, najwyżej na miesiąc.
Plusem są na pewno wykreowani bohaterowie - Senna i Isaac. Autorka przeprowadza nas przez ich psychikę, myśli, obawy i nadzieje. Jest to bardzo ciekawe doświadczenie, gdyż każda z postaci jest inna i boryka się z innymi trudnościami. Dodatkowo, sama akcja książki sprawia, że im dalej, tym chcemy więcej. Mimo, że robi się mrocznie i chwilami niebezpiecznie. "Ciemna strona" jest bardzo dobrym thrillerem psychologicznym, z elementami (ale niedużymi) romansu. Tarryn Fisher pokazuje jak bardzo niektóre wydarzenia mogą nas zniszczyć od środka, chce też nauczyć nas wyzwolenia poprzez prawdę. Nie jest to jednak proste, tak jak nie jest proste zrozumienie zachowań niektórych bohaterów. Samo zakończenie książki i wyjaśnienie "co, kto, dlaczego" pozostaje intrygujące. Nie chcę zdradzać za wiele, ale przez całą lekturę myślałam, że wszystko jest wytworem wyobraźni. Czy miałam rację? Przekonajcie się sami.
Dlatego:
Ocena: 8/10
Muszę ją kiedyś przeczytać,też zawsze patrzę na okładkę przy kupnie ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno warto :) Okładki są dla mnie pierwszym zaproszeniem do książki. Albo od razu jestem zachęcona albo długo mnie trzeba namawiać :)
UsuńPozdrawiam!
ja jestem bardzo zachwycona lekturą "Ciemnej strony" uwielbiam klimat panujący w książce!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Natalia bookinoman.blogspot.com
Szkoda, że efektu wow nie było. Ale książke na pewno mam w planach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
The Bookish Dance